Humor

ZWYCZAJE  DRUŻYNY

„SŁOWNICZEK  OBOZOWY”

Pierwszy słowniczek obozowy został założony na początku lat 70 – tych, przez byłego komendanta szczepu druha  M. (też się do niego wpisywałem). Ten kto został przyłapany na mówieniu tzw. łaciną podwórkową lub używał dość obrazowych porównań dot. ciała ludzkiego, miał wpisać do słowniczka wyraz który powiedział – bez cenzury i dokonać tłumaczenia na polski. Miało to ośmieszyć harcerza, mówiącego „brzydko” przed rodzicami, którym ten słowniczek pokazywano na zebraniu poobozowym.

Do naszej drużyny ten pomysł został zaadaptowany od początku naszej działalności. Trochę, może zmieniliśmy metodę wychowawczą, gdyż słowniczek miał służyć drużynie a nie rodzicom, którym go raczej nie pokazywaliśmy. Największy rozkwit słowniczek przeżywał w trakcie HAL 85, kiedy praktycznie cała drużyna (40 osób) została zakwaterowana (stłoczona) w baraku o powierzchni 100 metrów kwadratowych. Każde brzydkie słowo które dotarło do uszu kadry lądowało w słowniku. Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że część kadry też tam się wpisała. Na kolejnych obozach staraliśmy się utrzymać zwyczaj słowniczka, ale nie cieszył się już takim powodzeniem, może młodzież stała się kulturalniejsza?

Czytać słowniczek wolno tylko, wtedy gdy się zostaje autorem nowego hasła. To doprowadziło do tego, że często świadomie mówiono jakiś brzydki wyraz aby poczytać sobie co też inni tam wpisali. Słowniczek stał się również, areną wyzwisk, kiedy to wpisywano wzajemne obelgi. Oczywiście robiono to z humorem i bez specjalnego zacięcia.

Dbając o czystość języka i poziom naszego czasopisma, jako przykłady tłumaczeń możemy podać tylko nie liczne hasła (mniej wrażliwi proszeni są o nie czytanie):

D**a   – odbyt (P.Stawiński), Jasna d*** – nie wiem co mówię (Głowa), D*** – powiedziałem tak bo grał jak … (Edzio), Zad**ie – określenie dh P.Stawińskiego (ET), Ja pier**** – wyraz którego użyłem po omyłkowym wejściu do baraku dziewczyn (ET), Powtórzyłem po koledze wyraz zad**ie bo nie wiedziałem co to jest (Cepun), Zad*pie – przeczytałam to co kolega napisał (M.Śmidowicz), D**a – jest to jedna z części ciała na którą się siada. Używana jest także przy wypowiadaniu się o czymś lub kimś (M.Śmidowicz), Jej worek potrzebny do d**y – czyli według mnie jej jest wcale nie potrzebny (Flądra), Sp*******j – uprzejmie poprosiłem jednego z Węgrów, żeby wyszedł z baraku (Ciacho), Mam to wszystko w d**ie – miałam na myśli zwrot „tam gdzieś daleko” (Juzia), Do d**y – powiedziałem tak sobie (Beton), K***a – tak mi się powiedziało (P.Szypica), Cholera – tak mi się powiedziało na Gośkę (Beton), Będę wp*******ł – będę szybko jadł (Ciacho), Co za pen**y – co za głupi ludzie (Kejza), Toporne pierdolkiem – pier****e toporkiem (Sadzak)

Słowniczek liczy w chwili obecnej około 250 haseł (część nie nadaje się do publikacji).. Autorów trudno zliczyć. Najwięcej zabawy jest wtedy, kiedy po latach dostojny już gość czyta co tam kiedyś mu się wypsnęło. Szkoda tylko, że nie wszystkich udaje się upolować do słowniczka, a może to lepiej?

            M.G.